"Bombowi żartownisie" w rękach czeladzkich policjantów
Kilku godzin potrzebowali czeladzcy i będzińscy stróże prawa, by ustalić i zatrzymać trzech dwunastolatków, którzy dla zabawy wywołali fałszywy alarm bombowy. Według przekazanej telefonicznie informacji, ładunek wybuchowy miał pojawić się w jednej z czeladzkich szkół podstawowych. Swoim głupim żartem nastolatkowie doprowadzili do ewakuacji pół tysiąca osób.
Informację o podłożonej w jednej z czeladzkich szkół podstawowych bombie otrzymał operator Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego przedwczoraj około godziny 12.00. O treści rozmowy prowadzonej według relacji operatora telefonu alarmowego z młodą osobą, niezwłocznie powiadomieni zostali mundurowi z Komisariatu Policji w Czeladzi. Na miejsce podłożenia rzekomego ładunku zostały wysłane wszystkie służby ratunkowe oraz specjalny patrol minersko - pirotechniczny wraz z psem służbowym szkolonym w poszukiwaniu ładunków wybuchowych. Mimo przeprowadzonej akcji w trakcie której między innymi ewakuowano prawie 500 osób, nie odnaleziono żadnego ładunku wybuchowego. Stróżom prawa szybko udało się ustalić miejsce, z którego dzwonił żartowniś. Jak się okazało była to kolejna z czeladzkich szkół podstawowych. Policjanci w trakcie czynności wykonanych w szkole szybko ustalili, że telefon wykonał dla żartu 12-letni uczeń w towarzystwie swoich dwóch kolegów. Losem nastolatków zajmie się teraz sąd rodzinny. Zaangażowane w środową akcję służby aktualnie kalkulują koszty przeprowadzonych działań, o zwrot których zwrócą się prawdopodobnie w najbliższym czasie do opiekunów prawnych chłopców.