Lawetą po pijanego kolegę... sam bez uprawnień
Sławkowscy stróże prawa zatrzymali pijanego kierowcę peugeota. 37-latek, który z ponad dwoma promilami w organizmie zakończył swoją podróż na ul. Strzemieszyckiej, o pomoc przy holowaniu pojazdu poprosił znajomego. Zaskoczeni policjanci ustalili jednak, że 30-letni kierowca lawety, który przyjechał na pomoc koledze, uprawnienia do kierowania pojazdami... utracił pół roku temu.
Wczorajsze, niedzielne popołudnie na sławkowskich drogach i ulicach, upłynęło pod znakiem akcji wymierzonej przeciwko pijanym kierowcom. Kilka minut po 17.00, w trakcie kontroli trzeźwości przy ulicy Strzemieszyckiej, policjanci zatrzymali osobowego peugeota. Za kierownicą auta siedział 33-letni dąbrowianin, od którego stróże prawa wyczuli silną woń alkoholu. Badanie stanu trzeźwości od razu potwierdziło przypuszczenia mundurowych. W organizmie mężczyzny znajdowały się bowiem ponad dwa promile alkoholu. 33-latek poprosił w trakcie rozmowy telefonicznej o pomoc w holowaniu auta swojego znajomego. Po około godzinie na miejscu pojawił się ford transit przystosowany do przewozu innych pojazdów. 30-letni kierowca lawety nie spodziewał się jednak, że i on stanie się uczestnikiem wczorajszej interwencji. Sprawdzenie w policyjnych bazach danych wykazało, że 30-latek w czerwcu tego roku, decyzją Prezydenta Miasta Katowice, utracił uprawnienia do kierowania pojazdami. Obaj kierowcy staną wkrótce przed prokuratorem i sądem. Zarówno amator jazdy "na podwójnym gazie" jak i kierowca nie stosujący się do decyzji o cofnięciu uprawnień do kierowania pojazdami, mogą spodziewać się podobnej kary - 2 lat więzienia.