Włamywacze wpadli na gorącym uczynku
Już wkrótce przed sądem staną dwaj sprawcy kradzieży z włamaniem na terenie Będzina. 36-latek i jego 54-letni kompan działali na terenie miasta od grudnia ubiegłego roku, wybierając na obiekty swojej "działalności" stojące w ustronnych miejscach garaże. Ich łupem padały wszystkie przedmioty przedstawiające jakąkolwiek wartość. O dalszym losie włamywaczy zdecyduje teraz sąd i prokurator, za dokonane przestępstwa mogą spędzić za kratkami nawet 10 najbliższych lat.
36-latek i jego wspólnik 54-letni będzinianin działali od grudnia ubiegłego roku. Włamywacze szczególnie upodobali sobie stojące w ustronnych miejscach garaże, do których z reguły dostawali się niszcząc kłódki zabezpieczające drzwi wejściowe. Z wnętrza ginęły różne przedmioty przedstawiające jakąkolwiek wartość. Łupem złodziei padały między innymi narzędzia, elektronarzędzia, garnki, akcesoria i elementy wyposażenia samochodów. Mężczyźni nie pogardzili też aluminiowymi blachami czy też uszkodzonym wózkiem dziecięcym. Włamywacze wpadli, gdy pod osłoną nocy transportowali świeżo zrabowany łup. Uwagę patrolujących będzińskie ulice stróżów prawa przykuli wczoraj kilka minut przed godzina 2.00 dwaj ubrani na czarno i zamaskowani mężczyźni, którzy ze sporymi pakunkami spacerowali po wale rzeki Przemsza. Na widok mundurowych obaj porzucili zbędny balast, salwując się ucieczką. Pierwszy z włamywaczy wpadł po krótkim pościgu. Zatrzymanie po chwili drugiego przestępcy nie przysporzyło też mundurowym większych kłopotów. O dalszym losie złodziei zdecyduje teraz sąd i prokurator. Grozi im kara nawet 10 lat więzienia.